
Idę na pokaz mody, siadam w pierwszym rządzie, przygotowuję aparat i podobnie jak cała sala czekam. Czekam na pokaz mody, nie pokaz modelek.
Zaskoczeni? Ja niezbyt. Pragnę przypomnieć, że podczas pokazu zainteresowanie skupia się nie na modelkach, a na prezentowanych przez nie ubrania (jeśli jest inaczej to kwestia osobistej wizji projektanta, który albo chce odwrócić uwagę od kiepskiej kolekcji, albo szuka rozgłosu). Może jestem bezlitosna, ale za to do bólu logiczna. Nikt nie zaprzeczy, że ubrania najlepiej wyglądają na chudziutkiej modelce o rozmiarze 32 (nie bez powodu sklepowe manekiny do najcięższych nie należą), która przejdzie wybiegiem, zaprezentuje towar, zwiększając szansę na jego sprzedaż. Moda to czysty biznes, moi drodzy. Żaden projektant nie zatrudni modelki plus size bo uważa, że tak wypada, zatrudni ją dlatego bo uzna to za opłacalne-a nuż przysporzy mu to popularności i nowej klienteli?
Czujesz, że świat mody narzuca Ci niewygodne wzorce, a co za tym idzie zmusza do noszenia rozmiaru 32? Nie słońce. A wiesz dlaczego? Bo jesteś inteligentną, młodą kobietą i wiesz, że modelki po prostu wykonują swoją pracę pomagając projektantowi w jak najefektowniejszy sposób sprzedać towar, a nie spiskują przeciwko samoocenie damskiej części tego świata. Oczywiście w żaden sposób nie dyskryminuję modelek plus size. Uważam, że mogą, a wręcz powinny spełniać swoje marzenia, z tą różnicą, że ich obecność na wybiegu nie powinna być traktowana jako lekarstwo na kompleksy osób, często nie mających wiedzy o całej instytucji mody. Modelki plus size nie zbawią naszego świata, ani nie przewrócą go do góry nogami, urozmaicą, owszem i bądźmy im za to wdzięczni, ale nie zastąpią nigdy pań w numerze 32 - co do tego nie ma wątpliwości. Zapraszam do dyskusji.
Jeśli chcesz być na bieżąco - koniecznie polub mój FANPAGE oraz zaobserwuj konto na INSTAGRAMIE - bądźmy GOOD TASTE wspólnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz